Okeanos |
Wysłany: Sob 17:31, 26 Sie 2006 Temat postu: |
|
Część I- Początki przygód
W dalekiej krajanie zwanej Lasami Wiecznych Pomruków żył młody niedoświadczony wojownik poszukujący prawdy o swoich rodzicach.
Wychował go Markus, stary mieszkaniec tej krainy twierdząc że znalazł go w lesie. Nauczył go władania bronią i dał na imię Okeanos. Gdy już stwierdził że poradzi sobie odszedł z domu. Okeanos powrócił z polowania z dzikiem który miał być na obiat. Nie zastał w domu przybranego ojca i więc zaczął go szukać, ale nie znalazł go nigdzie. Poczekał do wieczora a jego nadal nie było, zastanawiał się gdzie może być ale nic mu nie przychodziło do głowy oprócz jego jednego przyjaciela. Następnego dnia z rana woził swoje uzbrojenie którym była zbroja i długi topór, ta broń bardzo mu spasowała i tylko ją władał. Poszedł do człowieka imieniem Harlin, był on znawcą bestii. Gdy przybył do jego domu zapukał w drzwi które otworzyła młoda kobieta podająca się za córkę przyjaciela Markusa.
-Witam, czy jest może Harlin?- zapytał
-Tak, jest, zapraszam do domu. Rozgość się- powiedziała delikatnym głosem- Ojcze, masz gościa przyjdź tu.
-Witam- powiedział idąc po schodach Harlin- cóż cię sprowadza, jak się czuje Markus?
-Ja w tej sprawie- niepokoił Okeanos- nie wiem gdzie jest Markus, wczoraj posłał mnie po cos do jedzenia na obiad a jak wróciłem już go nie było- zauważył że Harlin nic nie wie o ojcu.
-No cóż jesteś pewien że nie poszedł do jakiegoś przyjaciela?
-Z tego co wiem to znał tylko ciebie, już nikt z jego znajomych nie żyje.
-No cóż, skoro tak jest musiało mu się coś zapewne stać
-Ale co!? Przecież on by sobie poradził z każdym zwierzem i potworem z okolicy!- mówi coraz bardziej zdenerwowany.
-Nie wiem jest już stary, to chyba najwyższa pora żeby odszedł- wyjaśnił.
-Może i mas rację...- przyznaje- no cóż to wszystko.
-Już mnie żegnasz, ale musisz się zająć domem. Mam nadzieje że mnie jeszcze odwiedzisz.
-I ja taką mam. Wstał pożegnał jeszcze córę Harlina i poszedł w drogę do domu. Gdy powrócił do ziemi swoich wszedł do domu i spakował wszystko co cenne, woził złoto do sakwy i 2 bochenki chleba do worka. |
|